środa, 16 września 2015

Co ja robię

Zastanawiam się co ja właściwie robię ze swoim życiem. Siedzę przed kompem słucham Kaliber 44 + i - i próbuje sam sobie zadać pytanie co dalej z moim życiem, jakie mam plany, co teraz, nie mam pojęcia dlaczego marnuje tak swój czas.Może zacznę od tego jak spędziłem dzień.
Wydawał się normalny dzień jak co dzień, myślałem że kolejny  zmarnowany dzień z mojego życia, na szczęście jak wyszedłem z psem zadzwonił kolega że jest we Wrocławiu z koleżanką i mogą  do mnie przyjechać ( mieszkam 2 godz. drogi ), więc jak najbardziej ok będę miał jakieś zajęcie na resztę dnia. Przyszedłem do domu nalałem psu wody i zabrałem się za ogarnięcie tego bajzla w moim pokoju. Po ogarnięciu zagrałem sobie rundkę w Lola i tak jakoś minęło do tej 18, jechał tak długo bo korek. Przyjechał z koleżanka i psem który, uwaga, wabi się Pies, powiem szczerze nie spodziewałem się aż tak kreatywnego imienia psa, ale mniejsza z tym przyszliśmy do mnie zaproponowałem kawę, ponieważ wiem że bardzo lubi poszliśmy do mnie chwile pogadaliśmy no i czas na bongo jako gospodarz rozpalałem, zjaraliśmy 1,2 i doszliśmy do wniosku nie ma co siedzieć w domu wiec skręciliśmy Jointa i w plener. Pokazałem im mury obronne zamek i doszliśmy do parku. Usiadaliśmy na ławeczce i zaczęliśmy palić, trochę się męczyliśmy bo na początku było jeszcze świeże ziółko.Kiedy spaliliśmy posiedzieliśmy chwile i ruszyliśmy w stronę biedronki, w biedronce kupowaliśmy tylko to co zielone, jakiś dziwny schiz, mniejsza z tym. Następnie udaliśmy się do domu dłuższą drogą, przeliśmy koło pałacyku, nieopodal cmentarza i przez fosę. Kiedy przyślijmy do mnie, znajomi oczywiście musieli zapalić papierosa i dopiero mogliśmy iść usiąść. Po chwili bezsensownego siedzenia włączyłem z Dupy 46, jaka dobrą mam pamięć, koledze się niezbyt podobało ale z czasem się przekonał, dopiero kiedy zaczął o polityce przestali oglądać ja dotrwałem do końca odcinka i wyłączyłem. Przez chwile pogadaliśmy i tak jakoś z dobre 2/3 godziny zleciały niestety koleżanka jutro do pracy więc wracają do Warszawy i może w końcu kumpel wpadnie do domu bo odkąd wróciliśmy z Monachium nie był jeszcze w domu. Wiec odprowadziłem ich do samochodu na drogę dałem małe co nieco i własnie teraz znajduję się tu i nie wiem co mam ze sobą zrobić, zastanawiam się czy cokolwiek ma sens, myślę że nad tym będę się teraz zastanawiał przez najbliższy czas. Nie wiem czy to co pisze jest ciekawe ale fajnie wyrzucić z siebie przemyślenia i podzielić się z kimś co dzisiaj robiłem, mam nadzieje że tego kto to czytał do końca nie zanudziłem, a wiec to już jest koniec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz